środa, 27 lutego 2013

Ja?

Jestem osoba pelna

napiec

i przeciwienstw. Przede wszystki indywidualistka, czasem kaprysna. Duzo koncentruje sie na swoich myslach i wizjach, odcinajac sie od rzeczywistosci. Skupiam sie sporo na ezoteryce i czesto reaguje emocjonalnie i nerwowo. Jestem zajebistym mistrzem w bawieniu sie wlasnymi koncepcjami. Czesto zachowuje sie prowokacyjnie, celowo prezentujac skrajne postawy. Bywam tez irytujaca, cyniczna i klotliwa. Ale staram sie tez okazac milos i uczucia najblizszym. Mam potrzebe bycia osoba kompetentna i wysoko wykwalifikowana, mam potrzeba bycia mistrzem w danej dziedzinie i potrzebe nieustannego badania otaczajacej rzeczywistosci. Probuje kontrolowac i poporzadkowac sobie moje otoczenie, nie boje sie wyzwan i przeciwnosci. A w obliczu problemow zachowuje postawe wwycofania, odizolowania, staram sie samodzielnie poszukac sposobu na zycie. Sprawiam wrazenie osoby pewnej siebie lecz czasem nie dostrzegam najwiekszych problemow. Blednie szukam swojego szczescia w samotnosci, a szczescie przyjdzie do mnie dzieki zwiazka z ludzmi, moze swoja chciwosc zamienie na bezinteresowna hojnosc. Cala ja.

poniedziałek, 25 lutego 2013


Kim Ja jestem?

Chyba nastąpi przełom w moim życiu. Dostałam oświecenia. W ostatnim czasie nie miałam punktu zaczepienia i moje życie zrobiło się monotonne, a zarazem bardzo chaotyczne. Czego chcę od życia? Staram  się sama sobie odpowiedzieć na to pytanie. Mniej więcej wiem, ale jak na razie nic nie robię w tym kierunku. Staram się ustalić sobie jakieś jasne cele i zacząć do nich dążyć. Dlaczego o tym piszę? Chcę po prostu sama siebie uświadomić, wyrazić to publicznie, abym miała więcej zapału i motywacji. Zamierzam ustalić jakieś etapy do których chcę dojść, abym była tak na prawdę spełniona. Są rzeczy których pragnę od dziecka, one nadal są przeze mnie pożądane. Zrobię sobie listę takich życzeń i będę do nich dążyła. Na tą chwilę jednak próbuję uporządkować swoje życie. Mam zaledwie 22 lata, a mam już sporo do naprawienia w swoim życiu. Dlaczego? bo bardzo często się dzieje, że postępuję wbrew sobie. I szczerze przyznam, że psychicznie jestem inna niż fizycznie, moje czyny są sprzeczne z myślami. Chciałabym w końcu urzeczywistnić, wprowadzić w życie to jaka jestem w środku, a tylko wtedy będę tak na prawdę usatysfakcjonowana. Problem u mnie polega na tym, że bardzo lubię kontemplować, na prawdę sprawia mi to dużą przyjemność, gorzej z działaniem. Są dni w których mam moc, sporą siłę i motywację by coś zmienić, zapał, w tym momencie próbuję zatrzymać w sobie ten stan, aby był nie przerwany. Myślę, że to jest TEN dzień!
Zaczynam działać!

niedziela, 10 lutego 2013

Co się ze mną dzieje?

Nie czuję się najlepiej.
Okazuje się, że mam labilność psychiczną. W ogóle nie panuję nad emocjami. Na przemian szarpią mnie uczucia. śmieję się, a zaraz wpadam w złość i płacz. tak na okrągło. Nie jest mi łatwo. Totalnie sobie z tym nie radzę, już nie wiem co mam robić. Kiedyś myślałam, że to przez brak pracy tak źle się czuję, ale pracę mam a to mi nie mija. Jestem strasznie wybuchowa i nic nie można mi powiedzieć. Na wszystkich krzyczę. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale coraz częściej zaczynają mi mówić, że jestem nerwowa i o wszystko się unoszę, a jak już coś nie jest po mojej myśli zaczynam nienawidzić. Zadałam parę pytań moim znajomym, wszyscy mają jednakowe lub podobne odpowiedzi. 
Niezrównoważona psychicznie. 

niedziela, 13 stycznia 2013

czwartek, 29 listopada 2012

Ostatnio duzo rozmyslalam na temat tego czego tak na prawde chce. Staralam sie znalezc jakis cel zwiazany z kariera. Ale doszlam do wniosku, ze najbardziej w tej chwili zalezy mi na zalozeniu rodziny. Jestem szczesliwa, moje zycie sie stabilizuje. Tak na prawde mam wszystko czego potrzebuje. Niedlugo zostane zona. Zawsze stawialam na pierwszym miejscu swoja wlasna kariere i myslalam, ze to bedzie moje spelnienie, ale teraz widze, ze to zalozenie rodziny jest dla mnie priorytetem. Moze dlatego, ze teraz mam kogos z kim na prawde chce zyc, chce stworzyc dom i miec dzieci. W ostatnim czasie tez na prawde duzo zmadrzalam. Jestem bardziej odpowiedzialna. Wszystko jest na dobrej drodze. Teraz sie skupie na tym co mi zalezy, a potem podejme kolejne kroki w zyciu.

czwartek, 15 listopada 2012

Troszke sie zagubilam w czasie. Wszystko szybko, w biegu. Nie dokonczylam jeszcze rysunku. Po pracy odsypiam nieprzespane noce. Od kilku dni staram sie jakos zorganizowac, bo nic nie ma swojego miejsca i czasu. Musze jakos zaplanowac sobie dni tak aby na wszystko byla chwila, bo nawet nie mam czasu by pomyslec co dalej. Wiadomo, jestem szczesliwa osoba, bo mam wszystko czego mi trzeba, ale nie obralam sobie jeszcze konkretnego celu, a przez to odnosze wrazenie, ze stoje w miejscu. Na szczescie zbliza sie weekend i jakos sobie to wszystko poukladam, aby brnac do przodu. Takze ostatnio zauwazylam, ze przyciagam do siebie to czego chce.

Tylko ja jestem w stanie zapewnic sobie szczescie.

środa, 7 listopada 2012

Ostatnio jestem bardzo szczęśliwa. Kolejny udany dzień w pracy:) po nocach zabieram się za rysowanie, aby nie zapomnieć o tym co kocham robić. Dziś metoda prób i błędów nauczyłam się kolejnej rzeczy jak udoskonalić namalowane portrety. Teraz siedzę nad rysunkiem który zaczęłam w wakacje i zupełnie o nim zapomniałam. Wczoraj przypadkiem włączyłam i stwierdziłam ze jest godny dokończenia. Myślę, że to będzie "coś"  kolejny etap tego do czego dążę. Niestety nie mam zbyt dużo wolnego czasu, dlatego pewnie zajmie mi to tydzień, dwa, zanim uznam ze skończyłam. Nie będę się śpieszyła, chce żeby było idealnie :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

Sprostowanie

Dla nie których to wszystko co pisze może wydawać się dziwne, śmieszne, nierozsądne.
Ale ja nie piszę tego po to by wmówić swoje racje. ja po prostu wylewam swoje uczucia, pisze to dla siebie. Bo wszystko co w życiu robimy ma jakiś sens. A dla mnie sens ma ten blog, którego będę prowadziła nieustannie. Po to by pewnego dnia spojrzeć i zobaczyć że moje życie jest takie jak dokładnie tego chciałam.
Musze coś sprostować. 
Nie chodzi tu o bujanie w obłokach, czy wiarę w rzeczy nieosiągalne. Ja jestem realistką, nie marzycielką, ja nie wierze w cuda one dla mnie nie istnieją, gdyż wszystko jest realne, ja wierzę w siebie i w to, że wszystko jest osiągalne. bo tak a prawdę co stoi nam na przeszkodzie? pieniądze? czy to zawsze o nie musi chodzić? Może i tak. Ale zastanówcie się dlaczego niektórym się w życiu nie powodzi? Dlatego, że wierzą w to, że mają pecha? czy sami stworzyli swój świat w jakim żyją? Czy tak na prawdę myślicie, że mi się udaje bo to ja akurat mam szczęście, a wy nie? Tu chodzi o co innego. Wszystko co się dzieje, dzieje się tak bo sami tego chcemy, wszystkie decyzje jakie podejmujemy dożą do tego w co wierzymy. Jeżeli ktoś z was wciąż powtarza "to co innego, mi się nie uda, nawet się nie postaram bo ja mam pecha. nie mogę sobie pozwolić na szczęście, bo zawsze mam pod górkę" A dlaczego? dlatego, że w to wierzycie. Tak bardzo, że decyzje które podejmujecie są z podświadomości z tego co na prawdę czujecie i wtedy idą w tym kierunku. Dla mnie to jest jasne. Wiele osób może mnie zapytać "w takim razie, skoro tak bardzo wierzysz w to wszystko to dlaczego spotkało Cię w życiu tyle nieprzyjemnych sytuacji?" Potrafię na to odpowiedzieć i odpowiem. Wszystko co mi się przytrafiło w moim życiu było dla tego, że ja tego chciałam. Nie mówię, że chciałam przeżywać złe sytuacje, ale sama je stworzyłam, przez to jak postępowałam. Całe życie myślałam pozytywnie, zawsze wszystko mi się udawało. Ale pewnego dnia już zaczynałam wątpić, zaczynałam wierzyć, że już będzie źle i nie da się niczego naprawić. I w tym właśnie momencie straciłam wszystko, dosłownie. Cały dobytek mojego życia tak po prostu zniknął, i nie mówię tu o jakiś drobnych rzeczach tylko o wszystkim, wszystkim co miało dla mnie wartość za równo materialną jak i sentymentalną. Straciłam mieszkanie i całą jego zawartość, rozsypał mi się związek, zadłużyłam się w bankach i  zostałam bez pracy. Jedyne co mi zostało to kot za którego jestem odpowiedzialna i rodzina u której mogłam się zatrzymać na chwilę.  A to wszystko wydarzyło się jednego dnia. Co dalej? Nie mam nic. Zaczęłam wierzyć na nowo, Wierzyć, że na dobre mi to wyjdzie, że wydarzyło się to bo tak na prawdę do tego dążyłam. Nagle zaczęło się coś zmieniać. Niespodziewanie dostałam ofertę pracy jako grafik ilustrator. Wtedy wiedziałam, że te przykre sytuacje tak na prawdę były dobre. To był mój wybór. Moja decyzja. Jestem zadowolona i nie cofnęłabym tego wszystkiego. Mimo tego, że nie odzyskałam tego co straciłam teraz mam wszystko. Podane jak na złotej tacy,ale to nie znaczy, że na tym poprzestanę. Czy to szczęście? Może po części i tak. Ale przede wszystkim to moje decyzje. Szczęścia nie dostałam od losu, sama je stworzyłam. 
Chcę sprawdzić czy moje definicje życia maja jakiś punkt odniesienia, czy są słuszne w moim świetle życia. Postanowiłam wybrać sobie cel tak duży, że dojście do niego może graniczyć dla was z cudem.
Zapamiętajcie tego posta. Że wybieram sobie cel do którego dojdę. Za jakiś czas powiem czy się udało, nie wiem dokładnie za ile, może to trochę potrwać. Ale jestem cierpliwa. I wiem, że będę mogła potwierdzić, że moje spojrzenie na świat jest prawidłowe.  

Czy zycie jest snem?

Czy czlowiek na prawde jest w stanie osiagnac wszystko? Czy ludzki organizm jest zdolny do tego co moze okazac sie nie wiarygodnym? Nie potrafie sobie odpowiedziec na to pytanie. Czy to co widzimy jest prawda? A moze to jeden wielki sen.  Moze kazdy zyje swoim snem. Moze nie istniejemy. Jestesmy jakas energia ktora jest na tyle uksztaltowana, ze nam sie wydaje ze myslimy, ze isniejemy. Dlaczego odczowamy tylko to co dzieje sie w kolo nas? Dlaczego kazdy toczy wlasne zycie? Dlaczego jestem tylko ja z mojego punktu widzenia. Dlaczego jestem soba. Dlaczego jestem jedyna. Widze tylko to co jest moje. Czy to co sie dzieje jest tworem wyobrazni. Jak wytlumaczyc dziwne rzeczy ktore dzieje sie na swiecie. Czy tamci ludzie sa swiadomi tego co sie dzieje, a reszta nie? Kazdy patrzy na swiat inaczej. Dlaczego? Kazdy ksztaltuje swoj wlasny sen, ktory nazywa zyciem? Kazdy ma swoje racje, przekonania, wiare. Wlasna definicje zycia. Moja jest bardzo skomplikowana. A moze jestem tylko ja a wy jestescie w moim snie. Jezeli tak faktycznie jest, to moge zdzialac wszystko. Czy to jest dla was mozliwe czy nie. Dla mnie jest osiagalne. Potrafilabym sie zgodzic z moja teza, ale na drodze jestescie wy. Skad sie wzieliscie w moim snie? Czy ja was stworzylam? Nie, to by bylo dziwne. Macie swoje uczucia, swoje cele, mysli. Kazdy czuje wlasne ja. A ja czuje siebie.  Co zaczelo tworzyc ten swiat to jak "myslimy" albo wydaje nam sie ze myslimy, ze mamy dusze, bo nas tego nauczono. Ale kto zaczal? Bog? Ja w boga nie wirze. Moze nie w takiego jak wiekszosc. Nie wyznaje kosciola. Do kogo sie modlicie? Kim on dla was jest? Waszym tworca? Co o nim wiecie? Dla mnie "bogiem" jestem sama ja. To ja stworzylam siebie. Zaczynam miec tysiace mysli na raz. Co jest prawda, a co nie? Czy nie zyjemy w jednym wielkim klamstwie ktore kiedys napoczeto. Czy wszystko zaczelo sie od ewy ktora zerwala jablko? Zaczyna mi sie to ukladac w jedna calosc. Ale ja patrze na to inaczej. Nie jak cos rzeczywistego, raczej jak na symbol. Czy gdyby nie ona, zylibysmy w raju? Stworzeni na podobienstwo boga? To jest to klamstwo? Ze nie moze go zerwac, a udowodnila ze jednak moze, a bog sie wystraszyl ze mozemy osiagnac to czego chcemy i nas ukaral? Dla mnie to sa symbole, to nie jest prawda. To tylko porownanie. To my stworzylismy ten swiat, poszlo to tak daleko, ze mimo tego ze wydaje wam sie ze myslicie, jestescie nie swiadomi, pedzicie przed siebie nie patrzac. Czasem wydaje mi sie to wszystko smieszne, wiekszosc jak marionetki, reszcie udalo sie zerwac z tego sznurka i sa szczesliwi, reszta nie wie czym tak na prawde jest szczescie. Pisze co mysle, ale nadal nie znam jasnej opowiedzi. Klebi mi sie w glowie, ale bardzo sie ciesze, ze jestem soba i nikt mna nie steruje, ze ja panuje nad zyciem, a nie ono nade mna.
Wszystko jest w zasiegu reki i nie boje sie po to siegnac.
Nie ma ograniczen.
Co tylko chce jest moje.
To jest moj sen. 

niedziela, 4 listopada 2012

zaczynam rysować portret mężczyzny, na początek keanu reeves z referki. zobaczymy co z tego wyjdzie. Wiem, że będzie zajebiste! powali wszystkie moje prace na kolana :) włożę w to dużo czasu i cierpliwości. :)

niedziela, 28 października 2012

"Czym jest sekret ? To coś więcej niż prawo przyciągania, wizualizacje i proszenie, chciałem Ci o tym powiedzieć, znasz sekret, wiesz, że działa, ale wiesz że nie zawsze działa, dlaczego nie otrzymujemy wszystkiego o co prosimy, zagłębiam się w to już dłuższy czas, uczę się coraz więcej, czym jest więc sekret, chce poznać wzór i zasadę, opanować to by otrzymać wszystko to czego pragne, właśnie zrozumialem co jest brakującym ogniwem… Człowiek… stworzony na podobieństwo Boga, stwórcy świata, wszystkiego zawsze i wszędzie, guru, który wszystko stworzył, on istnieje bo istnieje nasza myśl o nim, myśl tworzy, o czym pomyślimy to stwarzamy, sekret istnieje bogowie go znali, i wykorzystali by stanąć wyżej nad człowiekiem, który niczego nieświadomy był poddany wszelkiemu bóstwu, jednak bogowie wiedzieli, ze człowiek istota rozumna z czasem odkryje sekret, a wtedy już mu nie będzie poddany, ponieważ sam otrzyma boską moc stwarzania wszystkiego, bogowie postanowili ukryć sekret, nie pod ziemia.. bo wiedzieli że człowiek dotrze pod ziemie, a wtedy znajdzie, nie na ziemi, bo wiedzieli, że człowiek opanuje całą ziemie i też znajdzie… może po prostu w chmurach ? nie… człowiek będzie panował na niebie i też znajdzie… gdzie więc ukryli ten sekret ? no właśnie tam gdzie nikt nie szuka… w samym środku serca każdego z nas… tak głęboko we wnętrzu bo człowiek patrzy na zewnątrz na otaczający nas świat, nie patrzymy do swojego wnętrza… Nie mielismy ograniczeń gdy przyszliśmy na ten swiat, przez cale zycie gdy dorastalismy wchlanialismy wszystko co nas otacza, chłonelismy przekonania wspomnienia i wydarzenia, poznalismy prawo przyciagania dostrzeglismy ze to prawda, ze tak jest, dlaczego nie dzieją się cuda, tu jest ten haczyk.. np. siadamy na plaży patrzymy w morze, wizualizujemy, wyobrażamy sobie nasze pragnienia, czujemy się dobrze, motywujemy się, nabieramy sił i energi no właśnie ! energi! Wszystko na świecie tworzy energia, więc z tej naszej motywacji i pragnień płynie bardzo pozytywna energia… i płynie ona prosto do naszeg serca bym tam uruchomić potężną maszne stwarzania by wystrzelić w wszechświat z impulsem miłości i urzeczywistnić nasze pragnienie… ale o tym też wiedziałaś, więc do rzeczy… ta energia nie dociera do naszego serca… ponieważ patrzmy na zewnatrz ! patrzymy w to morze w świat, który nas otacza i dalej chłoniemy wszystko co nas otacza, chłoniemy złą energie, nie oczyszczoną… czysta energia może być tylko w nas musimy się oczyścić, to jak by obudzić się z chorego snu, cały świat jest stworzony w naszej głowie, problemy, wspomnienia, to są programy w naszej głowie, które wracają za każdym razem do nas, na własne życzenie, dlatego trzeba oczyścić swoją świadomość i podświadomość, oraz nadświadomość ! przeprosić wszystko, za problem, czy za to czego nie chcemy musimy przeprosić, poprosić o wybaczenie, wziąć na siebie problem,  i przeprosić za to energię, przeprosic ją oczyścić, podziękować i pokochać… wtedy zacznie się objawiać to czego tak naprawdę chcemy, Iza… tylko tobie o tym powiedziałem, bo wiem ze mnie zrozumiesz lub nie, to wszystko to kosmos… ale to coś więcej, zagłębia się w coś szalonego, ale tak bardzo prawdziwego… to sekret… on jest w nas i trzeba go poznać poznać siebe swoje wnętrze, pokochać wszystko i wszędzie wypełnić miłością, dziękujesz swojemu ciału za to że cie transportuje codziennie ? przepraszasz za to że doprowadzasz je czasem do takiego czy takiego stanu ? twoja dusza może być oczyszczona, ale twoje ciało może nie czuć tej miłości i blokować pozytywną energię…może czuć się nieszczęśliwe…  przedmioty, molekuły, atomy, i energia wszystko jest energią… ona jest istnieje i powoduje wibracje, jesteśmy bogami tylko o tym nie wiemy, jesteśmy stworzeni na podobieństwo boga, jesteśmy w stanie stworzyć to co chcemy czy pragniemy, otrzymać to wszystko niczym za naciśnięciem przycisku… wystarczy otworzyć oczy i inaczej spojrzeć na świat, Iza zagłębiam się w to wszystko coraz bardziej… otwierają mi się oczy… zaczynam doświadczać tego w swoim życiu… prawo przyciągani to małe piwo w porównaniu do tego co poznaje teraz... przyciągałem wiele rzeczy które chciałem, zacząłem od małych, by się przekonać, nie wszystko się udawało, od małych do coraz odważniejszych i większych w naszym wyobrażeniu… opowiem Ci to lepiej, gdy odkryje to bardziej, a przedewszystkim, gdy będę żywym przykładem"

Wiadomosc od bliskiego znajomego. Bardzo istotna dla mnie. Tak patrzymy na swiat. Lepiej bym tego nie napisala.

no to mamy kolor :) na chwilę obecną kończę, ale coś przeczuwam, że będzie jeszcze dopieszczane :)


sobota, 27 października 2012

chciałam nieco odświeżyć starą pracę , ale to jeszcze chyba nie o to mi chodziło. sama nie wiem co o tym myśleć, okaże się jutro jak na to spojrzę.

czwartek, 25 października 2012

Wiara?

Podobno wiara nie jest wiedzą, jest przypuszczeniem. Ja mam trochę sprzeczne z tym zdanie. Wiara dla mnie jest wiedzą, bo wszystko w co uwierzę się urzeczywistni, czyli teoretycznie wiem, ze tak będzie. A może to nie ja we wszystko wierze tylko wszystko wiem, ale wtedy musiałabym być wszechwiedząca, a tak nie jest. Nie jest ciężko zrozumieć mi to pojęcie lecz ciężko mi je wyjaśnić jak ja się do tego odnoszę. W każdym bądź razie wiara jest dla mnie potężną mocą, która każdego dnia mi pokazuje, że wiem.

środa, 24 października 2012

"Wejdź na pierwszy stopień, nie musisz widzieć całych schodów, po prostu wejdź na pierwszy stopień"

Martin Luther King

wtorek, 23 października 2012

Po raz setny zabieram się za robienie swojego portfolio. jak na razie kończę stronę główną pod kątem graficznym. Jest już dość późno, także muszę kończyć na dziś. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła ujawnić swoje wypociny.

poniedziałek, 22 października 2012

Idąc ulica, szczerze uśmiecham się do siebie i ludzi w moim otoczeniu. Jestem szczęśliwa. Posiadam satysfakcje bo w pełni kontroluje swoje życie i sytuacje które mi się przytrafiają. Zmierzając w samotności uświadamiam sobie jaka mam ogromna sile władania własnym losem. Czuje swoja wyższość nad innymi, którzy tego nie potrafią i zadręczają się wszystkim co złe.
Wszystko co się dzieje, dzieje się bo ja tak chce. 
Piękne uczucie świadomej kontroli przypadków.


"Cała potęga pochodzi z wewnątrz i dlatego też jest pod naszą kontrolą"

Robert Colier
Kolejny wspaniały dzień, bo czuję się dobrze. Wszystko się układa jak powinno. Jestem wdzięczna za to, że mam pasję, jestem zdrowa, za to, że mam kochającego faceta, mieszkanie, kotka, który nie widzi poza mną świata, pracę, którą uwielbiam. Dziękuję za to co mam, a mogę mieć jeszcze więcej :)
Wszystko jest osiągalne.
"Cokolwiek umysł może wyobrazić, człowiek jest w stanie osiągnąć"

Hill Napoleon

Chamber of oblivion

Nadzieja


Jej blade ciało spokojnie dryfowało na srebrzystym morzu,niczym piórko upuszczone w bezwietrzną przestrzeń. Spojrzenie pełne nie bólu i cierpienia, lecz nadziei... skierowane w czarną gwieździstą odchłań..Piękne złociste włosy, udekorowane w miliony szklanych brylancików oplatały krtań lekko poruszona spokojnym oddechem...Zmarznięte dłonie opuszczone w bezładzie lekko zanurzone w krystalicznej wodzie.Gęsto powiało ciepłym powietrzem tak pachnącym jak w liliowym ogrodzie...Przez dłonie przeszły ją dreszcze, gorące serce wybiło rytm ukojenia...Niczym rwąca rzeka w żyłach przepłynęła pulsująca krew...sine usta zadrżały...na twarzy pojawiły się malinowe rumieńce, rozświetlone  blaskiem migoczącej nadziei....Tak bardzo chcąc wyciągnąć ku niemu rękę... powietrze ucichło... rumieńce wyblakły... światełko wygasło...Gwiazdy utonęły w głębinach ustałej wody...Włosy na krtani już nie poruszały się... rozchylone powieki powoli zasnęły......nadzieja...
...zapadła cisza...
...utonęła...
"...spojrzałam na jego martwe nagie ciało i rozpłakałam się..."
"...chciałabym choć raz jeszcze spojrzeć w jego oczy i poczuć ciepły oddech na skroni..."
Mam całą masę pomysłów na nowe ilustracje i rozpoczęcie książki, ale wciąż brakuje mi czasu.